[MG]
Sothowi od razu dużo lepiej zrobiło się po upiciu kilku łyczków gorzałki Vincenta. Najwyraźniej też jakaś lampka zapaliła się nad jego głową w momencie gdy usłyszał o zleceniu czekającym na Łowców w Valen. Można jednak było mieć obawy, że nic już do upolowania nie pozostało w okolicach skoro słynny alchemik płacił krocie za odczynniki do badań.
-
A nieee wiem, nie bywam tam. Na mieście gadają, że znoszą mu tam różne ohydne śmieci, a on rzadko płaci drobniakami. - odpowiedział strażnik na pytanie Sotha. W tym samym momencie otwarły się drzwi kancelarii i do pomieszczenia wszedł Hall przypatrując się uważnie całej trójce. Sabetha właśnie kończyła kreślić podobiznę tajemniczego żabola z bagien, a urzędnik gdy to zobaczył niemal otwarł usta ze zdumienia. Trzeba było przyznać, że kobieta miała pewną rękę i najwyraźniej dobrze przyjrzała się bestii nim zdążyła ze swoim partnerem przerobić ją na flaczki.
-
Hmmmm, w zasadzie nie do końca wam wierzyliśmy, jednak ten szkic to dosyć dobry dowód. Już kiedyś dostaliśmy bardzo podobny, jednak nie możemy płacić ludziom za każdą pogłoskę, zawsze mogliście o tym potworze od kogoś usłyszeć. Zębów ani jęzora nigdy nie widziałem na oczy, ale teraz wiem że należą do tego Żabola. - powiedział urzędnik przejmując rysunek od Łowczyni i zwijając go delikatnie w rulonik. Następie drugą ręką sięgnął do kieszeni, a cała trójka usłyszała metaliczny brzdęk monet.
Przed Sabethą na blacie biurka gruchnęła całkiem pękata sakiewka, w której później mogła się doliczyć
pięćdziesięciu srebrnych monet. Od niej zależało co zrobi z sakiewką, bo tym razem jej partner stał zbyt daleko by pierwszy dobiec do wypłaty.
-
No to tyle, mam nadzieję na dalszą współpracę, pamiętajcie że zawsze oczekujemy rzetelnych dowodów... truchła byłyby najlepszym. Vincent, możesz odprowadzić państwa. - powiedział nieco rozpogodzony Hall zakładając rękę na rękę.
Vincent wzruszył tylko ramionami, chwycił swoją pikę spod ściany i ruszył w kierunku drzwi. Gdy pociągnął za klamkę, duża ilość ciepłego powietrza wlała się do środka... podróż do Valen mogła nie należeć do najprzyjemniejszych.
//Sabetha, nie chciałbym sugerować byś dokładała sobie roboty, ale jak lubisz robić takie szkice to każdy kolejny przybliża do dopisania umiejętności rysowania z pamięci do KP. Wpisałbym już teraz, ale musimy to potraktować jakby postać nabierała doświadczenia w tym co robi
Zapraszam na szlak jeżeli nie planujecie żadnych przygotowań do podróży w Grimssdel.
Gracz opuścił wątek