Jęknięcie strażnika ranionego nożem wystarczyło jako sygnał. Młoda złodziejka wywinęła się nie bez trudu z tego potrzasku. Nadal w głowie majaczyły jej postaci, nadal widziała swoich oprawców, a teraz jeszcze i stróża porządku miejskiego.
"
Z deszczu pod rynnę..." — pomyślała pędząc przed siebie, po drodze oczywiście musiała omijać przeszkody, omijać też i ludzi, którzy mogli się napatoczyć. Sama Elena potrzebowała jednak chwili, żeby się uspokoić. Trzeba było zaszyć się w jakimś miejscu, a obrany wcześniej za cel przybytek nadawał się do tego idealnie.
Krążąc jeszcze wkoło samej gospody Voss wykonała kilka dodatkowych manewrów upewniając się uprzednio, czy nie jest śledzona przez nikogo. Dopiero wtedy postanowiła odszukać to ukryte wejście do gospody, którego używała gdy pracowała jeszcze dla tamtych oprychów...
Na samą myśl o tych minionych dniach zadrżała. Przykre wspomnienia wróciły i tym razem trzeba było się bardziej wysilić, aby je stłumić.
Tajne wejście było w tym samym miejscu, w jakim je pamiętała, niestety jak się okazało, już zostało "obstawione", zbyt wielu zwykłych ludzi kręciło się wkoło tego miejsca, a nie można przecież odkrywać wszystkich kart... W obecnej sytuacji nie pozostało nic innego jak poudawać zwyczajnego obywatela i po prostu wejść do środka w sposób kontrolowany. Nowy i zwyczajny gość.
Gracz opuścił wątek